Małgorzata, Specjalista ds. komunikacji, podczas swojego urlopu pracowała w Caritas jako wolontariuszka, opiekując się pacjentami z COVID-19.
Wolontariat jest dla mnie uzupełnieniem aktywności zawodowej i okazją dzielenia się tym co mam. Pozwala szerzej spojrzeć na to co robię i kim jestem. Najistotniejszym aspektem jest bezinteresowne działanie na rzecz drugiej osoby, pomoc potrzebującym i możliwość dostrzeżenia, że dawanie ma sens.
Przygodę z wolontariatem rozpoczęłam w styczniu 2020 roku, w Zakładzie Opiekuńczo – Leczniczym Caritas w Warszawie. Zaproponowano mi wolontariat na oddziale dla pacjentów przewlekle chorych, niepełnosprawnych, w podeszłym wieku oraz pacjentów bez kontaktu z otoczeniem - wymagających kompleksowej, całodobowej opieki. Do moich zadań należało towarzyszenie pacjentom: rozmowa, karmienie, pielęgnacja, wysłuchanie tego, co chory chciał powiedzieć, a czasem po prostu potrzymanie za rękę.
Już na początku marca, wraz z ogłoszeniem pandemii COVID-19 w Polsce, wstrzymano wszystkie odwiedziny w ośrodku, w tym także dla nas, wolontariuszy. Miesiąc później na jednym z oddziałów stwierdzono dodatni wynik badania w kierunku koronawirusa u 21 z 40 pacjentów oraz 4 pracowników personelu medycznego. Istniało ryzyko rozprzestrzenienia się zakażenia na wszystkie oddziały ośrodka Caritas, gdzie przebywało 150 chorych. Od momentu potwierdzenia pierwszego zakażenia, opiekę na Oddziale II sprawowały całodobowo i nieprzerwanie te same osoby: 1 lekarz, 2 pielęgniarki i 4 opiekunów medycznych. Dwóch pacjentów wymagało przewiezienia do jednoimiennego szpitala zakaźnego. W trybie pilnym poszukiwano pielęgniarek/pielęgniarzy, opiekunów medycznych lub wsparcia w charakterze wolontariatu w opiece nad chorymi.
Sytuacja była dynamiczna i nieprzewidywalna. Właśnie wtedy otrzymałam wiadomość od koordynatora wolontariuszy Caritas z informacją, że pilnie poszukiwane są osoby do pomocy w opiece nad pacjentami.
Po uzyskaniu zgody Dyrektora Naczelnego Diaverum Polska i dzięki wsparciu kolegów, którzy zgodzili się przejąć moje obowiązki na czas nieobecności w pracy, złożyłam wniosek o dwutygodniowy urlop wypoczynkowy i zgłosiłam się jako wolontariusz do pomocy przy chorych z COVID-19.
Mieliśmy do dyspozycji zestawy profesjonalnych, indywidualnych środków ochrony osobistej, pozwalających na skuteczną, barierową ochronę osób pracujących na zakażonym oddziale. Zestawy środków ochrony osobistej były takie, jak w szpitalu jednoimiennym: skafandry, kombinezony, przyłbice, profesjonalne maski, rękawiczki, środki odkażające. Dzięki takiemu poziomowi zabezpieczenia, pracownicy dochodzący do pracy na zakażony oddział, nie musieli być izolowani w placówce.
Początki były dla mnie naprawdę trudne. Pracowaliśmy w systemie 12-godzinnym. Jako osoba bez przygotowania medycznego, podczas pierwszego dyżuru wykonywałam prace porządkowe na terenie oddziału. Następnego dnia dołączyłam do zespołu opiekunów medycznych. Doświadczony członek zespołu wprowadzał mnie stopniowo w organizację pracy oddziału i zasady bezpieczeństwa opieki nad pacjentami. Do zadań opiekuna medycznego należały toalety pacjentów: mycie, kąpiele, przebieranie, podstawowe zabiegi kosmetyczne, zmiana pampersów oraz karmienie.
Dziś miło wspominam czas spędzony na oddziale, mimo że było wiele stresujących sytuacji, np. kiedy u niektórych pacjentów zaobserwowano stopniowe pogorszenie stanu zdrowia.. Z uwagi na objawy, wszyscy przygotowywaliśmy się na prawdopodobny rozwój nowych przypadków zakażenia Covid-19. Albo kiedy otrzymaliśmy informację, że u jednej z pielęgniarek, która była członkiem pierwszego zespołu opiekującego się chorymi pacjentami, potwierdzono zakażenie. Troje spośród najbardziej doświadczonych opiekunów medycznych, którzy mieli z nią kontakt, musiało poddać się kwarantannie. Nasz zespół często borykał się z problemami kadrowymi. Na szczęście na apel o wsparcie medyczne odpowiedziało kilka sióstr zakonnych i zakonników.
Pacjenci najczęściej martwili się brakiem możliwości spotkania z bliskimi. Nie bali się zagrożenia związanego z zakażeniem, ale braku kontaktu z dziećmi i wnukami. Dlatego na oddział powróciła pani psycholog, której zadaniem były rozmowy z pacjentami i łączenia telefoniczne z ich rodzinami.
Spędziłam na oddziale dwa tygodnie i przepracowałam 168 godzin jako opiekun medyczny. Pomoc osobom najbardziej potrzebującym daje ogromną satysfakcję! Wolontariat uczy odpowiedzialności za drugiego człowieka. Daje poczucie, że robi się coś naprawdę dobrego, dzięki czemu czujemy się potrzebni i wartościowi.